czwartek, 28 marca 2013

Lwów cz.1

 Witajcie!

W ostatni weekend wybrałyśmy się z córka na wycieczkę do Lwowa. To był mój pierwszy pobyt w tym przepięknym mieście i jestem nim ogromnie oczarowana!!!
Pogoda była dla nas dość łaskawa, pomimo dużego mrozu - minus 23 stopnie - słoneczko przygrzewało na bezchmurnym niebie i dlatego wędrowało się nam bardzo przyjemnie.

Zapraszam Was na fotorelację, którą ze względu na pokaźną ilość zdjęć podzieliłam na dwa wpisy. Dzisiaj przedstawię dzień pierwszy naszego zwiedzania.

Zatrzymaliśmy się w hotelu Dnister w bardzo ładnym pokoju dwuosobowym.
Madzia próbowała mi umknąć, ale udało mi się ją złapać w kadr :)))))




Zwiedzanie zaczęliśmy od wzniesionej na wyniosłym wzgórzu Katedry św. Jury.



Przepiękny, bogato rzeźbiony fronton katedry. Dwie figury przedstawiają świętych - Atanazego i Leona.



Rzeźba na szczycie przedstawia św. Jurę walczącego ze smokiem.




Katedra św. Jury wewnątrz.



Fragment wspaniale zdobionego ogrodzenia katedry. Na tym zdjęciu widać, że budowla góruje nad miastem.




Podczas spaceru po rynku mijaliśmy uśmiechnięte mieszczki lwowskie, które oferowały nam słodycze.





Po południu wielka, jak dla mnie atrakcja wycieczki - opera "Napój miłosny" Gaetano Donizettiego w Teatrze Opery i Baletu im. Solomii Kruszelnyckiej.
Zdobione z przepychem wnętrza teatru zachwycały na każdym kroku.

Na zdjęciu poniżej hall  opery.


Do wyjścia miałyśmy przygotowane eleganckie sukienki i torebki, ale ze względu na złe warunki pogodowe jechaliśmy do Lwowa o wiele dłużej niż to było zaplanowane i wszystkie terminy przesunęły się. Nasz opiekun był nieugięty na protesty i zarządził - nie ma czasu na przebieranie się!!!

Tutaj Madzia w sali lustrzanej opery w "stroju swobodnym" :))))



Piękne rzeźby i malowidła nad każdym z luster.




Zdjęcie balkonów widowni teatru...




... i zachwycający sufit!!!




Może macie ochotę posłuchać słynnej arii z opery " Napój miłosny" - Una furtiva Lagrima -  w wykonaniu Luciano Pavarotti ?



***

Chociaż marzły nam nosy i momentami brneliśmy po kolana w śniegu, to nie przeszkadzało nam zachwycać się wspaniałymi zabytkami miasta i czuć, że znalazłyśmy się w wyjątkowym, klimatycznym miejscu !!!

W takiej scenerii przyszło nam zwiedzać Lwów!






***

I na koniec mała ciekawostka - w sklepie spożywczym na ladzie zobaczyłam liczydła!!! Być może to tylko wystrój wnętrza, ale nie wykluczone, że panie ekspedientki używały ich do obliczania należności - tego niestety nie wiem z całą pewnością :))))





Jutro postaram się pokazać drugi dzień naszej wyprawy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiesia.

9 komentarzy:

  1. Piękne miasto. My niestety mamy dużo zniszczone przez wojnę:(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Widac ,ze to byla na prawde udana ,piekna wycieczka :) Piekne zdjecia pokazalas jak i Przesliczna corcie masz :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :) Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozytywnie zazdroszczę wyprawy zdjęcia są przepiękne,mimo tego śniegu i sopli na zdjęciach to wydają się takie ciepłe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne zdjęcia, oddają piękno miasta, szkoda że taki mróz miałyście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna wycieczka:)czekam na więcej:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, udana wycieczka, super! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna wyprawa na pewno niezapomniana

    OdpowiedzUsuń
  8. Valuable info. Lucky me I discovered your web site accidentally,
    and I am shocked why this accident didn't took place earlier! I bookmarked it.

    Have a look at my homepage :: musicos

    OdpowiedzUsuń